Kilka miesięcy temu nauczyłam się pierwszego zdania po hiszpańsku. Potem nabraliśmy z Michałem rozpędu i staraliśmy się wkuć jak najwięcej słów przed naszym wyjazdem do Ameryki Południowej. Gdybyśmy nie znali w ogóle języka, pozostałby uniwersalny system porozumiewania się. Nadal z niego korzystamy.

Znaki

Od dłuższego czasu zastanawiamy się na jakiej zasadzie są tutaj stawiane znaki drogowe. Czy kształty wewnątrz koła czy trójkąta zależą od prowincji, w której się znajdujemy? Nie. Co kilka kilometrów spotykamy różnorodne style, liczne prawie jak czcionki w programie tekstowym.

Podjazdy. Stawiają co mają pod ręką, widać, że czasem wieje przy stawianiu znaków. Gdybyśmy nie widzieli terenu przed sobą, nigdy nie wiedzielibyśmy czy za znakiem jest zjazd czy podjazd. Raz znak “czyta się” od lewej do prawej, innym razem odwrotnie. Stopień nachylenia terenu pod samochodzikiem na znaku też się często zmienia i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Za to ostrzeżenia przed kolejnymi zakrętami drogi są malowane tak, jakby miały być rzutem terenu przed nami na płaszczyznę znaku.

Będzie wesoło! Z której strony wiatr dmuchnie?
Będzie wesoło! Z której strony wiatr dmuchnie?
Podjazdy czy zjazdy?
Podjazdy czy zjazdy?
Zjazdy czy podjazdy?
Zjazdy czy podjazdy?

Zakazy wyprzedzania to dopiero zabawa. Za pierwszym razem nie zwróciłam na to uwagi. Inaczej patrzy się na znaki kierując samochodem, inaczej jadąc rowerem. Przypomnę, że w Polsce zakaz wyprzedzania to dwa samochodziki, jeden czarny, drugi czerwony. Tutaj znak zakazu wygląda jak polski koniec zakazu wyprzedzania. Im ciekawszy teren, tym ciekawsze znaki. Samochodziki mają różne szczegóły. Czasem kierownica po lewej, czasem po prawej. Czasem nawet reflektory samochodów mają różne kształty. Czasem ludziki w środku samochodów, czasem tylko w jednym. Bywa, że znak jest po obu stronach jezdni. Chyba na wypadek gdyby wariat drogowy poczuł wyrzut sumienia, jeśli już jest w trakcie manewru.

Zakaz wyprzedzania
Zakaz wyprzedzania
Koniec zakazu czy zakaz?
Koniec zakazu czy zakaz?
Zakaz wyprzedzania
Zakaz wyprzedzania

Oznaczenia kilometrów, które zostały do kolejnej miejscowości są stawiane niekoniecznie zgodnie z prawdą. Chyba zostały wcześniej wyprodukowane, a potem ktoś uznał, że bardziej funkcjonalnie będzie postawić znak za jedynym skrzyżowaniem na ostatnich 40 km. To nic, że będzie pomyłka o marne 7 km. To nic dla samochodów. Rowerzystę przyprawia co najmniej o zadyszkę.

Są też znaki o zabarwieniu politycznym. Ni stąd, ni zowąd przypominające czyje są Malwiny. Broń Boże przed użyciem nazwy Falklandy!

Las Malvinas son argentinas
Las Malvinas son argentinas

Kierowcy na Rucie 40

Zastanawiasz się dlaczego tak skupiam się na znakach drogowych? Po naszych doświadczeniach z pierwszych dni pobytu w Argentynie spodziewaliśmy się po kierowcach najgorszego, nawet na odludnych drogach takich jak ruta 40. W tym miejscu powinnam odklepać wszystkie przekleństwa rzucane na wiatr w kierunku argentyńskich kierowców.

Oni nas teraz wspierają! Podzieliliśmy ich na kilka typów, żeby było Ci łatwiej wyobrazić sobie ich uśmiechnięte twarze.

Typ pierwszy – latarnik. Mruga z daleka światłami, żeby Cię pozdrowić, często też wystawia kciuk lub macha ręką. Jeśli Cię wyprzedza, to mruga światłami awaryjnymi przez co najmniej 100 metrów i zwykle zachowuje bezpieczną odległość. Czasem zachowuje baaardzo bezpieczną odległość, hamuje jeśli widzi inny samochód nadjeżdżający z przeciwka.

Typ drugi – zegarmistrz. Jest najczęściej kierowcą dużego samochodu, który cieszy się, że widzi inny pojazd na drodze. Czeka do ostatniego momentu, żeby użyć klaksonu przejeżdżając dokładnie na twojej wysokości. Zegarmistrzów lubimy trochę mniej, bo niektórzy używają klaksonu również w tunelach.

Typ trzeci – kibic piłki nożnej. Ma talent muzyczny. Potrafi klaksonem zagrać hymn swojego ulubionego zespołu piłki nożnej. Dla rowerzysty również odtrąbi mocne dźwięki, a czasem zakrzyczy z okna “Fuerza, fuerza! Vale! Vale!”

Typ czwarty – pomocnik. Każdy kierowca szczerzy się w uśmiechu, a pasażerowie machają obiema rękami. Ten typ jest jednak wyjątkowy. Niestety to rzadszy typ. Zatrzymuje samochód kawałek przed nami, czeka. Pyta czy potrzebujemy czegoś… niestety nigdy nie odpowiedzieliśmy, że brakuje nam kotleta na obiad. Podaruje wodę, ciastko, pomarańczę. Czasem przyznaje się do pełnionej na co dzień funkcji – np. jest weterynarzem, a mieszka w pobliskiej dolinie. Zaraz potem pyta czy podwieźć Cię na szczyt przewyższenia, a może dalej. Jeden z nich opowiadał, że często jeździ tą drogą, jak trzeba to robi trzy rundki dziennie z rowerzystami. Niektórzy z nich wożą kozy na naczepie, dlatego Michał nie chce takiego transportu. Mam nadzieję, że Michał polubi kozy, gdy wiatr będzie przybierał na sile.

Typ piąty – funkcjonariusz. Och, duma nas rozpiera, że znamy już się z tutejszymi policjantami i żandarmerią. Parę razy u nich spaliśmy i wypytywaliśmy o różne sprawy. Czujemy przypływ sił, gdy włączają koguty i alarmy świetlne, żeby nas pozdrowić.  Możesz się teraz śmiać z politowaniem, ale uwierz, że gdy jedzie się długo w odludnych terenach, takie gesty naprawdę dodają mocy.

Przesłanie

Na koniec prośba dla wszystkich rowerowych i nierowerowych czytelników. Jeśli zobaczysz jakiegoś rowerzystę, który się nie uśmiecha i pedałuje pod górę, zatrzymaj się gdzieś tam w okolicy. Daj mu colę i batonika, którą wieziesz specjalnie na taką okazję. Mam nadzieję, że wozisz takie rzeczy dla zmarnowanych kolarzy. Jak nie, to proszę zacznij to robić! Jak nie masz czegoś słodkiego, a cyklista wygląda na zmarnowanego i ma sakwy przypięte do roweru, to prawdopodobnie ucieszy się nawet z kanapki, której nie zjadłeś w pracy. Wiem, że jesz tylko zdrowe kanapki, więc rowerzysta będzie podwójnie szczęśliwy. Wdzięczność, którą zobaczysz w jego spojrzeniu zapamiętasz na dłużej.

Uśmiechnięci rowerzyści przy argentyńskiej drodze
Uśmiechnięci rowerzyści przy argentyńskiej drodze
Tak cieszą się rowerzyści ze wsparcia w drodze
Tak cieszą się rowerzyści ze wsparcia w drodze

Jeśli sakwiarz nie jedzie akurat pod górkę to też możesz się zatrzymać i pogadać. Wygląda na wypoczętego i droga jest prosta? Pomachaj mu. Może właśnie przed chwilą ktoś go niebezpiecznie wyprzedził i przeklina pod nosem. Niech poczuje się na chwilę ważniejszy. A co tam, Tobie nie ubędzie, jak on na chwilę zostanie bohaterem drogi.

Autor

Świetnie się czuje, gdy nie stoi w miejscu. Trekkingi i tułaczki z plecakiem nie są jej obce. Ostatnio chętniej wybiera rower, ale nadal bez gór nie ma dla niej udanego wyjazdu. Jej marzeniem jest bycie dobrym człowiekiem. Bycie lekarzem jest przywilejem, który ułatwia realizować marzenie.

8 komentarzy

  1. Michał, polub kozy!!! Nasze rowery (wiem, to nie Surly) jechały już w przyczepce po baranach i po koniach. I może sakwy są nieco brudniejsze, ale za to oszczędziliśmy dużo siły zamiast pchać się pod wiatr 😉

    • Ale te kozy były w środku… I patrzyły takim wzrokiem: „żeby tylko nie chciał wsiadać…” Myślę, że nie weszlibyśmy tam z majdanem. Do miasta było może jeszcze z godzinkę :p

  2. Wpis czyta się z ciągłym uśmiechem na twarzy, świetny 🙂 Czy znak z pierwszej fotki oznacza „uwaga na pracowników po fajrancie”? xD Poza tym rozbroił mnie napis na jednym z kolejnych, że jest z plastiku i nadaje się do recyclingu…

    • Brawo Michał za spostrzegawczość 🙂 Też nas rozbawiła informacja o możliwości recyclingu znaku z… przodu.

      Pierwszy znak informuje prawdopodobnie o szkole, która gdzieś była w okolicy.

      Cieszmy się, że dobrze się czyta 😉

  3. Fantastyczne historie. Cudownie że na Waszej drodze spotkacie tylu fajnych, otwartych ludzi. Czekam na nowe wpisy, które poczytam wieczorem przy lampce wina :). Powodzenia

    • Cieszymy się, że jesteś z nami. Serdeczniej pozdrawiamy i polecamy się na przyszłość. Właśnie odpoczywamy u cudownej rodziny. Poznajemy bardzo dużo domów i mamy do tego szczęście. Przynajmniej na razie;)

  4. Bardzo fajne uwagi. Znaków nie będę za bardzo komentował – mógłbym narazić się młodzieży kochanej (autko z przodu na szybę pod mniejszym kątem i jest krótsze przy bagażniku) – co do zjazdu i podjazdu. Chyba że to artystyczna wizja dla znużonych. daleką jednostajną drogą 🙂 .Pierwszy znak to np – Uwaga autostopowicz, proszę pomóż jeśli możesz 🙂
    Ważne, że Wy wyglądacie świetnie.

    • Patrząc z bliska na szczegóły na znakach nietrudno się domyślić przed czym autor planował nas ostrzec. Jednak wydawało nam się, że funkcją znaków ostrzegawczych jest informowanie z wyprzedzeniem przed tym czego możemy się spodziewać za znakiem:) Jeśli raz czyta się z lewej do prawej, innym razem odwrotnie, to znaki przydają się tylko dla rozrywki i żebyśmy mieli o czym pisać.

      Znak człowieka z teczką interpretujemy jako „Uwaga! Spodziewaj się nieskoordynowanych ruchów przechodniów”.

Napisz komentarz