Wybory mają to do siebie, że jeśli decydujesz się na jedno, to nie możesz mieć drugiego. Zdecydowaliśmy, chyba słusznie, żeby w tym momencie naszej podróży, z powodu wcześniejszych problemów, nie przeciążyć się. Zmieniliśmy trasę. Nie da się ukryć, że czuliśmy żal. Pierwsze dni ponownego pedałowania to była jazda taktyczna. Potem odkrywaliśmy miejsca, o których wcześniej nic nie czytaliśmy, niczego od nich nie oczekiwaliśmy.
Salar de Uyuni z przystawkami – cztery dni jeepem
Po Tupizie krążą gringo. Większość szuka oferty czterodniowej wycieczki na Salar de Uyuni. Sam Salar to jednak zaledwie ćwierć programu takiego wyjazdu. Nie ma…
Boliwijska niepewność
Boliwijska pieczątka w paszporcie pojawia się z łatwością. Zupełnie inaczej niż wyobrażaliśmy sobie taką formalność wiele lat wcześniej. Szlaban unosi się w górę, a…
Ruta Transchaco – droga przez paragwajską patelnię
Wykończony siedzę na ławce przed naszym pokojem. Temperatura po zachodzie słońca chyba już spadła poniżej 30 stopni. Popijam puszkę zimnego złotego napoju o pojemności…
Misja Guarambaré
Przygotowując się do wyjazdu do Ameryki Południowej zaznaczyliśmy na mapie wiele punktów. Zależało nam na spotkaniu polskich misjonarzy. To miała być świetna okazja by…
W drodze do drugiego człowieka
Skąd, dokąd, z jakiego kraju, jak długo? Od kilku prostych pytań zaczyna się każde spotkanie w drodze. Złamanie tego schematu sprawia, że zatrzymujemy się…
Paragwaj – pierwsze kilometry, pierwsze wrażenia
Ostatniego dnia Gosia szukała informacji na temat przeprawy przez most łączący Brazylię (Foz do Iguaçu) z Paragwajem (Ciudad del Este). Most pokonaliśmy w mniej…
Początek – pozdrowienia z Brazylii
Zmęczenie nie pozwoliło się długo zastanawiać. Długi lot nad oceanem po prostu przespaliśmy. Wydawało się, że minęło kilka chwil od wylotu z Lizbony i…